Dzisiaj w cyklu…

Dzisiaj w cyklu…

Dzisiaj w cyklu #motonostalgia od Kurczaka….

„Wziąłem sobie Caro plus, błędy młodości, jebać ten wóz
Szkoda zgniatarki na to, bo to auto z FSO wyjeżdżało jako gruz”

Polonez… Caro… Inżynieryjny cud. Auto, które zmotoryzowało Polskę. Wóz pościgowy grupy Speed z lat 90. Pruszkowiaki mieli pełno w majtkach gdy widzieli błyskającą dyskotekę na dachu tego wynalazku. Kolejny dupowóz wymyślony w 1972 roku i klepany aż do roku 2002 w wersji Caro Plus.

Auto przestarzałe, modernizowane by jako-tako nadawało się do jazdy, choć trzeba przyznać, że wiele osób go kupowało i nie przeszkadzał im brak podstawowych elementów wyposażenia jak wspomaganie kierownicy czy .. ABS. O klimatyzacji nie wspominając. Zasadniczo klima w Polonezie była dostępna w opcji od 1993 roku (razem ze wspomaganiem, elektrycznie sterowanymi i podgrzewanymi(!) lusterkami)… ale niech ktoś znajdzie mi Poloneza z klimatyzacją… Podpowiem, że na Otomoto są aż 2 sztuki z klimą.

O wyposażeniu aut z Polskich salonów można tez napisać osobny post, bo po dziś dzień w zakupach prywatnych króluje opcja „golas”. Oczywiście nie tyczy się to aut premium ale wiele ludzi kupuje podstawową wersję i ew. dorzuca coś za 2-3 tys. W czasach Poloneza też tak było.Lata 90′ to przecież okres mega biedy i sam zakup nowego poloneza-golasa z salonu to było wydarzenie. Można było się polansować pod kościołem.

Silnikowo? Tragedia. Hitem jest 103 KM od Rovera, które zapewnia oszałamiającą dynamikę i „sprint” do setki w 13,9s. Topową, gorącą wręcz wersją w Caro była wersja dwulitrowa na gaźniku o mocy 105 KM. Tu setka pojawiała się po 12s. Hitem był zaś słabiutki diesel 1,9 o mocy 70 KM. Taki Polonez setkę osiągał po 19s i na Autostradzie nie byłby w stanie przekroczyć maksymalnej dopuszczalnej prędkości. Zresztą przyznam szczerze, że jakimkolwiek Polonezem strach jechać ponad 100km/h. W 97 roku poprawiono silnik 1.4 a raczej most napędowy, co pozwoliło zejść z przyśpieszeniem poniżej 12s. Skrzynia biegów nie pozwalała jednak przekroczyć prędkości 160 km/h katalogowo a realnie 175 km/h.

Generalnie przejdźmy do tego co oferuje nam sentymentalny rynek…

Polonez Caro MR 93′ – 1.5 75 KM / 1993 / 13 200km – 30 000 !!!!

Chyba nie trzeba dodawać, że trzeba mieć ostry sentyment do tego pojazdu by wywalić 30 koła na 27 letni wóz, który z salonu wyjechał jako gruz. Niestety ale jest to chyba nasza narodowa przywara. W tej cenie można kupić auto auto segmentu B nie starsze niż 2005 rok, które pod każdym względem (nawet często miejsca z tyłu) będzie lepsze od tego naszego złomka. Nie mówiąc już o autach nie starszych niż 10 lat z segmentu C czy D.

Generalnie Polonezów w „stanie kolekcjonerskim” z cenami powyżej 20k jest zatrzęsienie i nie sposób ich wszystkich tutaj dodać.

Ile to warte jest realnie? Niestety może 2-3 tys. zł w dobrym stanie. To auto oferuje mniej niż wspomniany wczoraj Golf III i jego czas dobiegł końca. Wartość kolekcjonerska jest znikoma – egzemplarzy było mnóstwo, auto było autem dla ludu także na milionowe inwestycje nie ma co liczyć. Ja nie uronię łzy nad tym samochodem i jego losem.

Wcześniej za czasów „borewicza” i początkowych modeli Polonez był niczym dzisiaj Passat – jeździli nim kierownicy PRL’owskich zakładów pracy. Dzisiaj jest tylko ciepłym wspomnieniem. I niech tak pozostanie, bo jako auto jest raczej bezużyteczne… chociaż tylny napęd pozwala poupalać go na ręcznym pod biedronką. Ale za 30 koła?

#samochody #motoryzacja #polonez

Comments are closed.