Miała być miło spędzona…

Miała być miło spędzona…

Miała być miło spędzona niedziela na wyjeździe motocyklami w cieżki teren gdzie już nikt nie mieszka a jest pęknięte żebro, poturbowany bark i ręką oraz mocno poturbowane nogi ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Podczas jazdy na długim zakręcie drogi gruntowej wzmocnionej kamieniami i przysypanej igłami sosny itp. nagle poczułem że manetka od gazu tak jakby wpadła mi do końca tzn. jakby w ułamek sekundy gaz sam się wcisnął do końca i nie dało się go cofnąć (nie wiem jak to profesjonalnie opisac).
Zerwało mnie momentalnie do przodu i wprost na drzewa rosnące metr od drogi. Nie miałem czasu na nic, jedynie jakoś ostatkiem reakcji udało mi się nie uderzyć w drzewa i zeskoczyłem/spadłem A efekt tego jest taki jak na początku napisałem.
Przez pierwsze chwile ciężko było mi po upadku oddychać i musiałem kilka minut po leżeć.

Następnie oględziny motocykla, i? Nie odpala, nie ma prądu…
Po ładnych kilku godzinach prób naprawy śrubokrętem, kluczem nastawnym i zębami (ściąganie izolacji z kabli) poddaliśmy się i postanowiliśmy że kolega weźmie mnie przez te bagna i lasy na hol.
Do pokonania mieliśmy kilkanaście kilometrów żeby dotrzeć do domów i cywilizacji. Zapadła już całkowita ciemność. W lesie widać było jedynie niebo. Mieliśmy tylko jedne światła…

Po upływie około pół godziny udało się nam dotrzeć do cywilizacji choć raz mieliśmy chwilę zwątpienia gdy błoto okazywało się za duże. Dodatkowo robiliśmy przystanki na zbicie temperatury w motocyklu który mnie ciągnął A w dodatku jechały na nim dwie osoby.

Teraz siedzę w #pracbaza cały obolały a żona musi mi stopy myć i skarpetki wkładać xD

Ot, taka historia. Czy żałuję? Nie. Fajna przygoda (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)

#motocykle #motoryzacja #zalesie #enduro hmmm… #niedzielawieczur xD

Comments are closed.