Wczoraj przypomniała mi się…
Wczoraj przypomniała mi się pewna historia z gatunku Polak potrafi.
Koleś pożyczył peugeota 607. Na co dzień jezdził Micrą, czy jakimś innym ciasnowozem. Zostawil peugeota przed garażem. Na wieczór przypomniał sobie żeby go wstawić, bo styczeń i zimno jak cholera- czyli szyby były zaszronione. Nie opłacało się skrobać, bo i po cholere? Wjedzie tak. Robił to setki razy, ale tym autem miał być debiut. Nie dało sie otworzyć okna -zamarzło – wiec zeby cokolwiek widzieć otworzył drzwi. I tu popełnił błąd, bo oprócz głowy wystawił też nogę. Prawdopodobnie trzymał ją na ziemi kontrolując poziom (wiadomo samochody na śliskim się przewracają ) Wjazd do garażu był wąski, wiec futryna przycisnęła drzwi do progu, tak że się prawie zamknęły. A tam noga! Koleś spanikował i nie zdążył jej wyciągnąć. Z zaskoczenia i bólu przypieprzył jeszcze w stół i inne graty. Podobno akcja ratunkowa wyglądała bardzo dramatycznie. Nie mogli go wyciągnąć z samochodu, a kolo wył z bólu i mdlał. Auta nie dało się też wypchnąć bo klinowało się w wąskim wjezdzie.
Efekt operacji- wjazd do garażu:
Noga w kości powyżej stopy zmiażdżona.
Samochod; drzwi złamane ( w kształcie litery V) do wymiany: prog, lampy, zderzak, dwie szyby, poharatane obie strony auta. Nawet dach był do malowania, chyba strażak po nim chodził ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ocalał tylko tył, klapa i zderzak
ps. zdjecie poglądowe
#motoryzacja #ciekawostki #wypadek #kierowcy #samochody #kiedystobylo